Wydarzenia mające miejsce w listopadzie 1918 r., które przyniosły Rzeczypospolitej odzyskanie niepodległości, rozpoczęły długotrwały proces walk o granice naszego kraju. Istnienie Polski na mapie świata zależne było od posiadania przez nią licznej, dobrze wyszkolonej i wyposażonej armii. Sytuacja Wojska Polskiego była w pierwszych latach niepodległości bardzo trudna. Współtworzyli je żołnierze, służący wcześniej w armiach: austrowęgierskiej, niemieckiej, rosyjskiej, Legionach Polskich Józefa Piłsudskiego, Armii Błękitnej gen. Józefa Hallera oraz innych formacjach. Wyszkoleni na bazie różnych regulaminów, posługiwali się różnorodną bronią o zróżnicowanych kalibrach – niemieckimi „Mauserami”, austriackimi „Mannlicherami”, rosyjskimi „Mosinami”, francuskimi „Lebelami” i brytyjskimi „Enfieldami” itd. Trudności w zdobywaniu odpowiedniej amunicji i części zamiennych do karabinów i rewolwerów stały się bardzo dotkliwe m.in. w czasie walk z bolszewikami, których pokonanie było możliwe dzięki ogromnej ofiarności społeczeństwa, a także poświęceniu wojska, którego potencjał został wzmocniony bronią i amunicją zakupioną przez polskie władze we Francji.
W 1922 r., kiedy to walki o granice Rzeczypospolitej były już definitywnie zakończone, władze wojskowe i cywilne rozpoczęły proces ujednolicania uzbrojenia armii. Pomimo ogromnych zniszczeń i bardzo złej sytuacji gospodarczej kraju, odrzucono koncepcję wyposażenia żołnierzy w broń zakupioną w innych państwach, decydując się na mozolne budowanie od podstaw polskiego przemysłu zbrojeniowego. Zadanie przeprowadzenia tej operacji powierzono, powołanemu do życia w kwietniu wspomnianego roku, Centralnemu Zarządowi Wytwórni Wojskowych. Równocześnie zdecydowano, iż zakłady produkujące na rzecz wojska nie zostaną rozproszone na terenie całego kraju, ale skupione w tzw. trójkącie bezpieczeństwa, a więc obszarze, który w omawianym okresie znajdował się poza zasięgiem zarówno niemieckich, jak i sowieckich samolotów. Jego granicę zachodnią wyznaczono na linii kolejowej Dęblin – Radom – Kielce, następnie wzdłuż Nidy i Dunajca do Nowego Sącza, Jasła, Sanoka i Przemyśla, a wreszcie wzdłuż Sanu i Wisły do Dęblina.
Wkrótce Ministerstwo Spraw Wojskowych powołało specjalną komisję, której zadaniem stało się wyszukanie terenów pod budowę nowych zakładów przemysłowych. Jej członkowie, dokonujący lustracji kolejnych miejscowości, w maju 1922 r. przybyli do Radomia. Miasto charakteryzowało się doskonałymi połączeniami komunikacyjnymi, dysponowało elektrownią, działały tutaj duże warsztaty kolejowe, kilka prywatnych zakładów metalowych i odlewniczych, a także liczne warsztaty rzemieślnicze branży metalowej. Znaczący był też fakt istnienia tutaj szkół zawodowych, mogących kształcić kadry dla przemysłu. Uwaga członków komisji skupiła się szybko na folwarku „Mariackie”, leżącym w południowo-zachodniej części miasta, a znajdującym się w dyspozycji Skarbu Państwa. Tworzące go grunty – pomimo niewielkiego areału (ok. 6 ha) – posiadały doskonałą lokalizację, stykając się z linią kolejową. Wszystkie te, a także inne czynniki sprawiły, iż komisja zarekomendowała Radom jako jedno z miast, gdzie powinien powstać duży zakład przemysłu zbrojeniowego.
Po zatwierdzeniu tej lokalizacji, w grudniu 1922 r. do miasta skierowano dwóch urzędników ministerialnych, mających zająć się budową nowego zakładu, nazywanego wówczas tymczasowo Państwową Fabryką Karabinów i Kulomiotów w Radomiu. Byli to inż. Andrzej Dowkontt (pochodzący z Petersburga technolog, mający ogromne doświadczenie w tworzeniu szeregu wielkich zakładów przemysłowych byłego imperium rosyjskiego) i ppłk Jan Siczek (uczestnik akcji przejmowania na rzecz polskich władz mienia niemieckich zakładów zbrojeniowych w Gdańsku). W ciągu następnych kilku miesięcy pokierowali oni, zakrojonymi na szeroką skalę, pracami na rzecz budowy fabryki, nazywanej już wówczas w oficjalnej korespondencji Państwową Wytwórnią Broni w Radomiu. Prace te objęły pomiary geodezyjne gruntów, zawarcie szeregu omów regulujących sprawy własnościowe, a także nawiązanie współpracy z dyrekcją Polskich Kolei Państwowych i radomskimi władzami samorządowymi. Cały teren inwestycji objął kilkanaście hektarów, znajdujących się między ulicami: Młodzianowską, Mariacką i torem kolejowym. Warto podkreślić, że zaplanowano wybudowanie na nim nie tylko obiektów fabrycznych, ale również osiedla mieszkaniowego dla kadry zakładu.
Już w marcu 1923 r. na folwarku „Mariackie” rozpoczęto wznoszenie pierwszych budynków. W imponującym wręcz tempie powstały m.in. centrala elektryczna, wieża ciśnień, kuźnia, stolarnia i łaźnia, wzbogacone wkrótce o budynek główny, budynek kotłowni i polerowni, budynek obróbki łoża, a także strzelnicę. Dyrekcja zakładu wybudowała również duży zbiornik przeciwpożarowy, specjalny kanał odwadniający (wiązało się z tym pogłębienie i uregulowanie koryta rzeki Mlecznej), wytyczyła nowe ulice: Dowkontta, Słoneczną i Szkolną, a także sfinansowała poszerzenie ulic Monopolowej i Bernardyńskiej. Równocześnie trwała budowa osiedla mieszkaniowego, obejmującego – zróżnicowane w standardach wyposażenia – domy dla inżynierów, majstrów i robotników. Każdy z nich obejmował 3 lub 4 piętra, posiadając ściany wzniesione z cegieł, betonowe schody wyłożone posadzką terakotową i pomieszczenia ogrzewane piecami kaflowymi. Standardem było też wyposażenie mieszkań w kanalizację, gaz grzewczy i oświetlenie elektryczne. W Radomiu, zabudowanym nowożytnymi kamienicami i drewnianymi obiektami o niskim standardzie, były to bezsprzecznie najnowocześniejsze budynki mieszkalne. Niemalże natychmiast po oddaniu do użytku pierwszych obiektów fabrycznych zaczęto zapełniać je maszynami. Pochodziły one przede wszystkim z przejętej przez polskie władze, fabryki „Herman Knoppe Werke” w Gdańsku, która zajmowała się wcześniej produkcją karabinów „Mauser” wz. 98, w które wyposażona była armia niemiecka. Po wykonaniu remontów, usunięciu drobnych usterek, oczyszczeniu, a także mozolnym ustawianiu w poszczególnych halach, w 1926 r. radomska wytwórnia dysponowała 900 maszynami o najróżniejszym przeznaczeniu. Ich odpowiednie wykorzystanie było możliwe tylko dzięki skompletowaniu odznaczającej się fachowością załogi. We wspomnianym roku tworzyło ją 800 osób – w połowie radomian, a w połowie przybyszów z innych miast, m.in. Ostrowca Kieleckiego, Starachowic, Warszawy i Lublina. Byli oni doświadczonymi pracownikami przemysłu metalowego, mogącymi przekazywać swą wiedzę młodszym, dopiero uczącym się, robotnikom.
dr Sebastian Piątkowski