Apogeum rozwoju_

15 Styczeń 2023

Apogeum rozwoju

W maju 1926 r. w Polsce dokonany został zamach stanu. Władzę przejął marszałek Józef Piłsudski i skupieni wokół niego oficerowie Wojska Polskiego. Wydarzenie to wywarło ogromny wpływ na funkcjonowanie całego kraju, armii a także jej zaplecza, tworzonego m.in. przez zakłady zbrojeniowe. Już we wspomnianym roku podjęto decyzję o likwidacji Centralnego Zarządu Wytwórni Wojskowych, tworząc wkrótce w jego miejsce holding pod nazwą Państwowych Wytwórni Uzbrojenia w Warszawie, w składzie którego znalazł się m.in. radomski zakład noszący już wówczas nazwę Państwowej Fabryki Broni w Radomiu (po pewnym czasie została ona oficjalnie skrócona, przyjmując brzmienie: Fabryka Broni w Radomiu). Zbiegło się to w czasie z wejściem w życie przepisów, dotyczące komercjalizacji państwowych przedsiębiorstw przemysłowych, handlowych i górniczych. Nadało ono im osobowość prawną, zezwalając działać na rynku analogicznie do firm prywatnych. Zmiany w ustawodawstwie pociągnęły za sobą zmiany personalne. Stanowiska dyrektorskie opuścili zatem dwaj pierwsi budowniczowie zakładu: inż. Andrzej Dowkontt i ppłk Stanisław Siczek, a nowym dyrektorem naczelnym radomskiej fabryki został 1 kwietnia 1927 r. inż. Kazimierz Ołdakowski – specjalista o wysokich kwalifikacjach i bogatym doświadczeniu zawodowym. Jak pokazała mu przyszłość, dane mu było kierować zakładem przez następnych kilkanaście lat, aż do wybuchu II wojny światowej.

 

W chwili objęcia stanowiska dyrektora przez inż. Ołdakowskiego, radomska fabryka dysponowała w praktyce wszystkimi budynkami, przeznaczonymi do zadań produkcyjnych. Ponieważ nie istniała konieczność wznoszenia nowych obiektów, główny nacisk położony został na rozbudowę towarzyszącej im infrastruktury. Systematycznie starano się usuwać z terenu fabrycznego prowizoryczne obiekty drewniane, czemu w drugiej połowie lat trzydziestych XX w. towarzyszyły również prace, mające na celu zabezpieczenie fabryki przed ewentualnymi działaniami nieprzyjacielskiego lotnictwa. Znacznie poważniejsze wyzwania wiązały się z wytycznymi władz wojskowych, nakazującymi dynamizowanie produkcji zbrojeniowej. W drugiej połowie lat trzydziestych przeprowadzano kilkakrotnie symulacje przechodzenia fabryki na tzw. tryb wojenny, co oznaczało pracę całodobową z zachowaniem pełnych mocy produkcyjnych. Uwidoczniły one wiele problemów, związanych zwłaszcza z ciasnotą licznych obiektów oraz ich niską drożnością. Dyrekcja opracowała zatem plany dyslokacji niektórych działów produkcyjnych, tak, by wygospodarować jak największe powierzchnie użytkowe. Planowano również budowę nowych obiektów: hali do produkcji rowerów, budynku biura głównego z obszernych schronem przeciwgazowym, a także drugiej strzelnicy. W sfinalizowaniu tych inwestycji przeszkodził jednak najprawdopodobniej wybuch wojny.

 

Procesowi rozbudowy i odpowiedniego zagospodarowywania obiektów tworzących zakład, towarzyszyły starania o wzmocnienie stanu jego parku maszynowego. W dyspozycji Państwowych Wytwórni Uzbrojenia znalazły się wówczas – pochodzące m.in. z kredytu zaciągniętego przez polskie władze we Francji – środki finansowe, które można było przeznaczyć na zakup nowoczesnych maszyn i urządzeń, a zwłaszcza tokarek i obrabiarek. Zakupów tych dokonywano nie tylko w Polsce, ale również we Francji, Niemczech, Szwecji i Stanach Zjednoczonych, a objęły one przede wszystkim obrabiarki, szlifierki, bruzdownice, piece, a także dziesięciotonową maszynę do prób wytrzymałościowych. Chociaż wzmocniły one bardzo poważnie potencjał fabryki, nie rozwiązały poważnych problemów, dotyczących parku maszynowego. Na krótko przed wybuchem II wojny światowej szacowano, że spośród 2,3 tys. najróżniejszych maszyn i urządzeń posiadanych przez zakład, natychmiastowych, generalnych remontów wymaga aż 800.

 

Silna eksploatacja parku maszynowego, wiązała się z rozwojem produkcji wojskowej i cywilnej. W pierwszych latach działalności zakładu jego produkcję skoncentrowano na karabinku „Mauser” wz. 98 – podstawowym uzbrojeniu broni żołnierza polskiej piechoty. Tylko w 1928 r. w Radomiu wyprodukowano 54,6 tys. sztuk tej broni. Chociaż radomskie „Mausery” były droższe o tych, które produkowano w Fabryce Karabinów w Warszawie, omawiany zakład dysponował poważnym atutem, wzmacniającym jego pozycję na polskim rynku zbrojeniowym. Była nim równoczesna produkcja także bagnetów do „Mauserów”, które oprócz Radomia, produkowano jedynie w krakowskich zakładach „Perkun”.

 

Gdy produkcja zakładu była już ustabilizowana i płynna, do Radomia dotarła w 1931 r. zaskakująca informacja. Mówiła ona, iż Ministerstwo Spraw Wojskowych podjęło decyzję o całkowitej rezygnacji z produkcji karabinka „Mauser” wz. 98, który zastąpi odtąd zmodyfikowana wersja tej broni – „Mauser” wz. 29. Chociaż konieczność zmodyfikowania procesu produkcyjnego pociągnęła za sobą poważne koszty, wiązało się to z poważną rekompensatą. Na mocy decyzji ministerialnej, Fabryka Broni w Radomiu stała się jedynym w całym kraju producentem karabinów dla Wojska Polskiego. Monopol ten sprawił, że produkcja „Mauserów” – nazywanych często przez żołnierzy po prostu „radomiakami” – utrzymywana była w kolejnych latach na wysokim poziomie. W 1933 r. wyniosła ona 35 tys. sztuk, a w rekordowym 1937 r. – aż 65,2 tys. sztuk.

 

Realizowana w Radomiu produkcja broni długiej została poważnie wzbogacona w połowie lat trzydziestych XX w. Po raz kolejny w kręgach dowódczych Wojska Polskiego doszło wówczas do przeprowadzenia zmian w założeniach taktycznych działań piechoty. Powrócono wówczas do koncepcji jej walki na dość poważnym dystansie, co wymagało karabinów o większym, niż używane dotychczas, zasięgu. Sięgnięto zatem po rozwiązanie najprostsze, a mianowicie wznowiono produkcję starych, znanych z okresu pierwszej wojny światowej „Mauserów” wz. 98, które teraz – po przeprowadzeniu drobnych modyfikacji – otrzymały oznaczenie 98a. W 1936 r. w Fabryce Broni w Radomiu wyprodukowano 15,5 tys. tych karabinów, a w roku 1937 – 19,0 tys.

 

Oprócz karabinków i karabinów systemu „Mauser” radomski zakład zasłużył się krajowi także produkcją broni krótkiej. W początkach lat trzydziestych XX w. zaczęto w nim produkować zmodyfikowaną wersję belgijskiego rewolweru „Nagant” wz. 95 – broni bardzo popularnej w przedrewolucyjnej Rosji, znanej tam pod nazwą „Nagan”, w którą władze państwowe wyposażyły funkcjonariuszy policji państwowej i straży pocztowej. Najsłynniejszą bronią krótką, która w okresie międzywojennym produkowana była wyłącznie w Fabryce Broni w Radomiu, okazał się jednak pistolet „Vis” kalibru 9 mm, skonstruowany przez inżynierów Piotra Wilniewczyca i Jana Skrzypińskiego, w oparciu o amerykański pistolet „Colt” M1911. „Vis” oznaczał się doskonałymi proporcjami, celnością i niezawodnością działania. Po dziś dzień zaliczany jest przez niektórych specjalistów do grupy najlepszych pistoletów w całej historii wojskowości. Wkrótce po zapadnięciu w 1935 r. decyzji, iż stanie się on podstawową bronią osobistą oficerów Wojska Polskiego, skalę jego produkcji unormowano na poziomie 1 tys. sztuk miesięcznie. Ogólny wkład Fabryki Broni w Radomiu w uzbrojenie Wojska Polskiego w okresie międzywojennym jest imponujący. Jak wyliczył Wojciech Nalberski, należy szacować go na ok. 470 tys. sztuk karabinów i karabinków „Mauser” oraz ponad 30 tys. sztuk pistoletów „Vis”, doliczając do tego również produkcję dodatkową: bagnety, ładownice, pasów, wyciory, pistolety na naboje gazowe itd. Warto również przypomnieć, że w Radomiu przygotowano także eksperymentalne serie uzbrojenia opracowywanego przez polskich konstruktorów, które jednak nie weszło nigdy do masowej produkcji – karabinu ciśnieniowego, „karabinka Budzyńskiego”, czy też „karabinka Kuczyńskiego”.

 

Obok produkcji wojskowej, niezwykle ważną sferą działalności radomskiej fabryki była produkcja cywilna. Objęła ona przede wszystkim rowery, należące do artykułów, na które w międzywojennej Polsce istniał ogromny popyt. Po zakupie w 1929 r. dokumentacji produkcyjnej od dwóch francuskich firm (jako bazy do tworzenia własnych modeli) ustalono, że rowery produkowane przez Fabrykę Broni w Radomiu nosić będą nazwę „Łucznik”, wykorzystując znak graficzny przedstawiający mężczyznę strzelającego z łuku, zainspirowany akwarelą artysty malarza Władysława Skoczylasa. Wkrótce okazało się, że radomskie „Łuczniki” odniosły nie tylko na polskim, ale wręcz na ogólnoświatowym rynku gospodarczym, ogromny sukces, czego dowodzi skala ich produkcji, wynosząca w 1931 r. ponad 5,8 tys. sztuk, a w 1938 r. aż 19,0 tys. sztuk. Rowery te produkowano w kilkunastu modelach. W ofercie fabryki znajdowały się zatem trójkołowe rowerki dziecięce, dwa warianty rowerów dla kilku- i nastolatków, damskie i męskie rowery turystyczne, a także rowery: szosowe, półwyścigowe, sportowe (tzw. kolarki), torowe i górskie oraz wojskowe. Oprócz kierowania ich na rynek krajowy, eksportowano je również do Chin, Chile, Brazylii, Syrii, Palestyny oraz Indii. Ich renomę potwierdzały nagrody przyznawane „Łucznikom” na imprezach, prezentujących dokonania przemysłu – Wielki Medal Złoty na Powszechnej Wystawie Krajowej w Warszawie w 1929 r. oraz Złoty Medalem i nagroda „Grand Prix” na III Międzynarodowej Wystawie w Brukseli w 1930 r. Oprócz rowerów, produkcja cywilna radomskiego zakładu obejmowała także inne wyroby. Były wśród nich strzelby myśliwskie, kierownice do motocykli „Sokół”, a także liczne maszyny i urządzenia: frezarki, szlifierki, rewolwerówki, rozwiertarki i młoty spadowe.

 

Rozwój produkcji o bardzo dobrej jakości, był możliwy tylko dzięki licznej załodze o wysokich kwalifikacjach. Stan zatrudnienia w zakładzie wynosił w początkach lat trzydziestych XX w. 2,5 tys. osób, a na krótko przed wybuchem wojny ok. 3 tys. osób (w tym blisko 600 kobiet). Zdobycie etatu w Fabryce Broni było dla wielu osób wręcz spełnieniem marzeń i to z kilku powodów. Kluczowym wśród nich były wysokie wynagrodzenia. Pracownik zakładu o wysokich kwalifikacjach był w stanie za pobieraną pensję utrzymać siebie, niepracującą żonę i dzieci na dobrym poziomie. W powiatowym Radomiu, borykającym się z problemami gospodarczymi i wysokim bezrobociem, sytuacja pracowników fabryki zakładu stanowiła zatem obiekt powszechnej zazdrości, budując żywą po dziś dzień legendę zakładu. Co więcej, dyrektor Ołdakowski i jego współpracownicy otaczali załogę rozbudowywaną systematycznie opieką. W jej ramach realizowano szereg przedsięwzięć, pozwalających pracownikom i ich bliskim zagospodarowywać wolny czas oraz rozwijać zainteresowania i pasje o najróżniejszym charakterze.

 

Znaczna część pracowników mieszkała na osiedlu przyfabrycznym, funkcjonu-jącym po dziś dzień – już po znacznym poszerzeniu – jako Osiedle „Planty”. Znajdujące się tam mieszkania robotnicze miały przeciętnie powierzchnię 50 m2, dysponując bieżącą wodą, kanalizacją, energią elektrycznym i gazem. Ponieważ znaczną część kadry zakładu tworzyli samotni mężczyźni, największą część mieszkań stanowiły tzw. kawalerki. Każdą z nich tworzyły: pokój, kuchnia, alkowa, spiżarka i wydzielona toaleta. Ponieważ w znacznej części mieszkań nie wybudowano łazienek (chodziło o zaoszczędzenie powierzchni, tak by przyznać mieszkania jak największej liczbie pracowników), na osiedlu wybudowano łaźnię fabryczną, z której mogli korzystać nie tylko członkowie załogi, ale także ich bliscy. Ulice osiedla były obsadzane systematycznie drzewami i krzewami, wzbogaconymi i klomby kwiatowe. Dążność do zaopiekowania się dziećmi pracowników fabryki sprawiła, że na parterze jednego domów na Plantach uruchomiono przedszkole, które mogło zapewnić opiekę 180 dziewczętom i chłopcom. Z kolei na należącej do zakładu działce przy ul. Szkolnej, dzięki współpracy dyr. Ołdakowskiego z administracją szkolną, wybudowano w 1927 r. najnowocześniejszą radomską szkołę powszechną, noszącą imię tragicznie zmarłego Prezydenta RP Gabriela Narutowicza, do której uczęszczały przede wszytskim dzieci pracowników fabryki. Kolejną, wpływającą znacząco na życie Radomia inwestycją zakładu, okazała się budowa obszernych gmachów Państwowej Średniej Szkoły Technicznej, usytuowanych u zbiegu ul. ul. Narutowicza i Kościuszki. W krótkim czasie zdobyła ona renomę doskonale wyposażonej placówki oświatowej, odznaczającej się bardzo wysokim poziomem nauczania. Według przyjętych założeń, znaczna część jej absolwentów miała tworzyć nowe pokolenie kadry Fabryki Broni. Naukę w szkole podejmowali chętnie chętnie nie tylko radomianie, ale najzdolniejsi uczniowie z centralnej Polski, a nawet odleglejszych obszarów.

 

Rolę koordynatora działalności społecznej załogi zakładu, nadano Kołu Kulturalno-Oświatowemu Pracowników Fabryki Broni w Radomiu, powołanemu do życia prawdopodobnie w 1926 r. Dnia 11 listopada 1931 r., otrzymało ono nową siedzibę – gmach tzw. kasyna robotniczego, usytuowany przy ul. Kościuszki. W budynku umiejscowione zostały: sala teatralno-kinowa, sala gimnastyczna, kilka sal odczytowych, biblioteka, czytelnia i jadalnia. Wygodne siedziby znalazły tutaj sekcje koła kulturalno-oświatowego, wszystkie organizacje społeczne działające wśród pracowników zakładu. Przez następne lata, aż do września 1939 r., kasyno pracownicze fabryki broni pozostawało jednym z najważniejszych punktów na kulturalnej mapie Radomia. Adresatami organizowanych w niej imprez artystycznych, odczytów, prelekcji i pokazów byli nie tylko pracownicy zakładu, ale także mieszkańcy miasta, korzystający chętnie z oferty sekcji koła, a także organizacji mających w jego budynku swe siedziby.

 

Wśród organizacji tych na plan pierwszy wybijało się zdecydowanie koło fabryczne Polskiego Czerwonego Krzyża. Ponieważ należał do niego obligatoryjnie każdy pracownik zakładu, osoby zatrudnione w fabryce broni tworzyły ponad 70 proc. członków PCK w Radomiu i powiecie radomskim. Warto przypomnieć, że była to jedyna zakładowa organizacja społeczna, na czele której stał dyrektor Kazimierz Ołdakowski. Członkowie koła koncentrowali swe prace na organizacji kursów ratownictwa ogólnego i ratownictwa chemicznego, w oparciu o które formowano doskonale wyszkolone, umundurowane i wyekwipowane drużyny ratunkowe. Drugą organizacją społeczną, do której należał obowiązkowo każdy pracownik zakładu, była Liga Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej. Jej koło w fabryce broni istniało od co najmniej 1932 r., szkoląc członków m.in. w niwelowaniu skutków ataków chemicznych. We wspomnianym roku uruchomiło ono – prawdopodobnie pierwszą w historii Radomia – stację meteorologiczną. Członkowie LOPP wnieśli również ogromny wkład w budowę lotniska na podradomskim Sadkowie. Fabryka Broni była pierwszym zakładem, którego pracownicy postanowili włączyć się aktywnie w nie tylko teoretyczne, ale również praktyczne propagowanie sportu lotniczego. Dzięki składkom członkowskim, dotacjom innych organizacji społecznych, a także wsparciu dyrekcji zakładu, udało się zakupić szybowiec szkoleniowy typu „Wrona” i wyszkolić własnego instruktora. Podkreślić warto, że posiadanie szybowca nie zamykało listy wydatków, gdyż dla jego obsługi konieczny była jeszcze zakup samochodu (ciągnął on szybowiec podczas startu) oraz stworzenie warsztatu remontowo-naprawczego. Wszystkie te przeszkody zostały jednak pokonane i w kwietniu 1934 r. na Sadkowie odbył się pierwszy lot szybowca, należącego do koła LOPP w Fabryce Broni. Organizacją o poważnej liczebności i wpływach było też koło fabryczne Ligi Morskiej i Kolonialnej, utworzone w 1932 r. Liczba pracowników zakładu, którzy złożyli akces do organizacji, przekroczyła wkrótce 1 tys. osób. Ich działalność koncentrowała się na akcjach propagandowych, a więc przede wszystkim organizowaniu prelekcji, odczytów wykładów o tematyce historycznej, a także uczestnictwie w obchodach Święta Morza. Najciekawszą inicjatywą z nimi związaną było bezsprzecznie ufundowanie przez członków organizacji zatrudnionych w omawianym zakładzie stypendium dla ucznia Szkoły Morskiej w Gdyni.

 

Wśród innych organizacji zakładowych wspierających potencjał obronny i prestiż państwa, przypomnieć warto koło Związku Rezerwistów, Związku Strzeleckiego oraz Przysposobienia Wojskowego i Wychowania Fizycznego.  Wiosną 1932 r. w Fabryce Broni w Radomiu powstała też drużyna harcerzy, złożona z dzieci pracowników. Po krótkim okresie funkcjonowania otrzymała ona oficjalną nazwę: X Radomska Drużyna Harcerska im. Franciszka Żwirki i Stanisława Wigury.

 

Interesującą kartą życia społeczno-kulturalnego pracowników fabryki broni stała się również ich współpraca z radomskim oddziałem Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego, zwłaszcza z zakresie ochrony muzealiów. Powołany do życia jeszcze przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości oddział PTK dysponował od 1913 r. bogatą kolekcją przedmiotów zabytkowych, dzieł sztuki i dokumentów historycznych. Zbiory te miały stanowić fundament pierwszego w historii Radomia muzeum, dostępnego dla wszystkich zainteresowanych. Niestety, ogromne problemy lokalowe panujące w międzywojennym Radomiu sprawiły, że przez wiele lat nie udało się ich odpowiednio wyeksponować, w związku z czym rozważano nawet przekazanie zbiorów władzom samorządowym. Ostatnią „deską ratunku” okazał się dyr. Ołdakowski i reprezentowana przezeń załoga fabryki broni. Po przeprowadzeniu wstępnych rozmów, dyrektor został wciągnięty na listę członków organizacji, a w lutym 1929 r. wybrany na funkcję prezesa oddziału. Następstwem tego stało się utworzenie w jednym z budynków na Plantach, otwartego uroczyście 30 marca 1930 r., muzeum regionalnego.

 

Dyrektor i jego współpracownicy przykładali też dużą wagę do rozwijania wśród pracowników pasji artystycznych. Przy kole kulturalno-oświatowym działały: orkiestra, chór męski, zespół mandolinistów, a także zespół teatralny. Ważnym punktem na mapie kulturalnej Radomia stało się też – ulokowane w gmachu kasyna robotniczego – kino „Znicz”. Ogromną popularnością wśród członków załogi cieszył się również sport. Uprawianie najróżniejszych dyscyplin stało się łatwiejsze, dzięki wybudowaniu – za pieniądze wygospodarowane przez pracowników oraz ofiarowane przez dyrekcję fabryki – stadionu sportowego przy ul. Narutowicza. Jego założenie projektowe objęło boisko do piłki nożnej, tor kolarski, boisko do koszykówki, kort tenisowy oraz strzelnicę. Po pewnym czasie rozszerzono je, wprowadzając do planów budowę basenu. Ogromne znaczenie posiadała zwłaszcza budowa toru kolarskiego (zresztą jednego z nielicznych w kraju), gdyż umożliwiał on także testowanie i promocję rowerów marki „Łucznik”. Na bazie tej zbudowano zakładowy Klub Sportowy „Broń”. W jego poszczególnych sekcjach rozwijano przede wszystkim kolarstwo, boks i piłkę nożną. W barwach „Broni” występowało wielu zawodników, odnoszących sukcesy sportowe na arenach całego kraju.

dr Sebastian Piątkowski

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje. Dowiedz się więcej

Brak wyników

Spróbuj wpisać inna fraze wyszukiwania.